Siedem to podobno szczęśliwa liczba, czyż nie?
Tym pozytywnym akcentem powitajmy mój powrót, yay.
Trochę czasu minęło od kiedy ostatnio wyżywałam się na tym blogu. Brakowało mi tego, nawet jeśli moje wypociny nie mają większego sensu czy znaczenia dla kogokolwiek. Tłumienie w sobie wszystkiego w niczym nie pomaga, potwierdzone info. Chyba jednak mimo tego, że nie lubię za bardzo mówić o sobie, jednocześnie tego potrzebuję, jak każdy. Pora wrócić do klawiatury.
JEDZIEMY Z TYM KOKSEM.
Tak więc oto i podejście siódme do projektu, witam wszystkich nowoprzybyłych i ewentualnych stałych bywalców. Pewnie będzie dziwnie, ale mam nadzieję, że tym razem wszystko pyknie i nie porzucę tego drobnego projektu po trzech czy siedmiu postach. Pora wziąć się w garść i znaleźć codziennie chociaż kilka chwil, to nie może być aż tak trudne, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz