Odliczanie: 1/366
krok po kroku, dzień po dniu, myśl po myśli, przypadek po przypadku
- PROJEKT "PRZYPADKOWA"

niedziela, 15 października 2017

Brak weny?

Czasami nachodzą mnie rozmyślenia na temat tego, co często jest nazywane weną. O samej wenie kiedyś w końcu skończę posta (chyba nadal wisi gdzieś hen! w roboczych...), tymczasem dzisiaj pomówmy o tym tak w miarę szybko, bo czas goni, a 25 zadanek samo się nie policzy.

Tak więc. Wena, natchnienie, chęć tworzenia. Zwał jak chciał.
Skąd się bierze? Czemu jej nie ma? Czemu jest, kiedy nie ma czasu na jej spożytkowanie?
Wena bez pomysłu i czasu nie ma sensu. Można pisać, mając pomysł i czas, bez weny. Jak to działa? Pewnie nigdy nikt z nas nie zrozumie tego magicznego stanu dogłębnie. Czasem po prostu pisze się łatwiej, wszystko się klei i ma sens. I zwalamy to na magiczną wenę. A kiedy idzie opornie, nic się nie chce zgadzać, a słowa zdają się być wielkimi klockami - również zrzucamy to na karb weny. A raczej jej braku. 
Mam wrażenie, że ten post jest totalnie bez sensu i o niczym, ale obiecałam sobie, że tym razem w końcu dobiję do miesiąca. Usiadłam i zmusiłam się do pisania. O czymś, o niczym. I nie idzie. Czy to brak weny? 

23:23? Kto o mnie myśli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz