Święta, święta i po świętach.
I co? Znów zwaliłam.
Tak czy inaczej najaważniejsze to podnieść się i zacząć od nowa.
Projekt startuje więc kolejny raz. Podejście trzecie: on.
Dziś... postanowiłam wrócić do pisania pamiętnika prywatnego.
Znalazłam zeszyt i skrobnęłam parę słów,
I wiecie co?
Brakowało mi tego,
ale nie zdawałam sobie z tego sprawy.
I chyba w sumie jestem już na tyle "odpowiedzialna",
że w końcu w tym wytrwam.
Że wytrwam w pisaniu dziennika.
Pisaniu o sobie,
swoich emocjach,
tym, co mnie spotyka...
po prostu dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz